Wielu z nas tworzy sobie listę podróży i marzy o egzotycznej wycieczce. Zbieramy na nią często przez wiele długich miesięcy i nie możemy się jej doczekać. Wraz z grupą znajomych, z którymi poznałem się na studiach, stworzyliśmy sobie plan wspólnych wypadów, które w danym momencie mocno się opłacają i są przecenione. Mamy jednego znajomego, który ma dużo wolnego czasu i bardzo często czatuje jak to się mówi kolokwialnie, by dorwać jakąś promocję. Dzięki temu udało nam się ostatnio dorwać wycieczkę do Hiszpanii, a dokładnym celem była Barcelona – wycieczki. Jest to piękne miejsce, które jest znane choćby kibicom na całym świecie. Gra tam bardzo popularna drużyna na czele z piłkarzem, który nazywa się Leo Messi.
Jest to świetny zawodnik i sam podziwiam go od bardzo długiego czasu. Niestety nie mieliśmy podczas tego wypadu szansy i okazji, by zwiedzić stadion i musieliśmy się obejść smakiem. Na szczęście plan na tę wycieczkę był na tyle ambitny, że szybko zapomnieliśmy o tej sportowej części miasta. Skupiliśmy się na relaksie, gdyż wiedzieliśmy, że sześć dni w tak cudownym miejscu minie w mgnieniu oka, a my nawet się nie obejrzymy i będziemy musieli wracać do kraju. Nasze żony postanowiły zostać w kraju z dziećmi i skupić się na pracy, a my wybraliśmy się na zasłużony urlop. Wszak każdemu należy się luźniejszy tydzień, w którym będzie mógł zapomnieć o trudach pracy i oddać się jej po powrocie z wypoczynku.
Na samy starcie, zaraz po tym, jak dolecieliśmy na lotnisko, postanowiliśmy się wybrać na słynną skałę, z której widać panoramę całego miasta. Nie jest to powszechnie znany punkt i nie ma go we wszystkich przewodnikach po mieście, ale każdy sprytny turysta doskonale wie, gdzie można szukać tego miejsca. My robimy zawsze tak zwane zapoznanie z tematem, dosłownie w każdym miejscu, które odwiedzamy. Dlatego też naprawdę nigdy nie mamy problemu z tym, by spędzić w miejscu wakacji mile czas i nie nudzić się zupełnie. Na 2 tygodnie przed wyjazdem siadamy w mieszkaniu jednego z nas i otwieramy wino. Podczas posiedzenia ustalamy wstępny plan działania, który zmienia się jednak czasem w trakcie wycieczki, co jest oczywiście w pełni normalne. Na szczęście mamy w 100% wyluzowaną grupę znajomych i nikt nie ma do nikogo o to żalu.
Kolejne dwa dni zwiedzaliśmy na obrzeżach miasta, gdyż w jednej z knajp poznaliśmy rodzinę, która na stałe mieszka w Katalonii i postanowiła nas zaprosić do siebie na obiad. Okazało się, że jest to małżeństwo, które wyjechało z Polski już 24 lata temu, ale wciąż świetnie mówili po polsku. Czasem można zaobserwować, że ktoś po dwóch latach na obczyźnie mówi z akcentem i sprawia wrażenie, jakby mieszkał tam bardzo długo. Tutaj było słychać, że Ci ludzie w dalszym ciągu porozumiewają się ojczystym językiem i używają go na co dzień w domu. Okazało się potem, że mają trójkę dzieci i wszystkie udało nam się poznać. One miały już większy problem z tym, by zrozumieć naszą rozmowę w pełni i widać, że dzieciaki czuły się bardziej Hiszpanami, niż Polakami.