Owady i gryzonie to stworzenia, które nie cieszą się naszym szacunkiem, nie pałamy do nich miłością i raczej wolimy ich nie oglądać. Wyjątkiem są słodkie chomiczki naszych dzieci. Entomolodzy mogą być innego zdania, kolekcjonują motyle i hodują patyczaki, czasami zdarzy się pasjonat pająków albo straszyków. To jednak wyjątki. Z reguły ludzie nie kochają owadów. I mają trochę racji, insekty potrafią uprzykrzyć nam życie. Najgorsze są karaluchy, kojarzone są z brudem oraz z zaniedbaniem. Nie jest to do końca prawda, karaluch potrafi świetnie się czuć w luksusowej willi. Do zwalczania karaluchów używa się specjalnych pułapek z feromonami. Feromony zwabiają owady do urządzenia, z którego nie mogą się już wydostać. Jeśli nie wiesz jak wyglądają mole, a zauważasz, że masz dziury w wełnianych swetrach, to znaczy, że masz problem. Mole to malutkie motylki, ich skrzydła w spoczynku są dachówkowato złożone. Wyglądają niewinnie i właściwie są tak małe, że nie zwracam na nie uwagi. Jeśli widzisz dziurki w ubraniach, to szybko reaguj. Mole nie lubią zapachu lawendy, dlatego możesz powiesić w szafie saszetkę zapachową. To tylko prewencja, mole trzeba wytępić co do jednego osobnika. Tutaj z pomocą idą nam też pułapki z substancją wabiącą. Zwykle są to atraktanty samic, zwabione zapachem samce przyklejają się do lepu. Samice nie znoszą jaj, bo nie ma ich kto zapłodnić. Z molami spożywczymi postępujemy podobnie, wyrzucamy całą zakażoną żywność. Nie musimy tego robić, jeśli nie przerażają nas pływające w zupie białe larwy. Nie jest to apetyczny widok, ale zapewniam, że larwy nie są toksyczne. Jeśli w naszym domu hasają myszy to załóżmy żywołapki, pułapki takie służą do łapania żywych myszy. Złapanego gryzonia wypuszczamy parę kilometrów od naszego domu. W takie łapki odławiamy też krety, nie zabijamy ich, bo są pożyteczne i są pod ochroną. W domu możemy mieć też pluskwy, i wtedy nie ma zmiłuj! Musimy zatrudnić profesjonalną firmę, która przeprowadzi dezynsekcję. Pluskwy są bardzo niebezpieczne i trudno się ich pozbyć.