Zainteresowanie kierunkami medycznymi wciąż rośnie, coraz więcej osób chce studiować medycynę twierdząc, że jest to ich powołanie, że od dziecka o tym marzyli. Jednak patrząc na co niektórych niemiłych i odrzucających lekarzy w przychodniach zadaję sobie pytanie, czy to aby na pewno jest powołanie do zawodu, czy może powołanie do pieniędzy. Medycyna to bezkompromisowo bardzo prestiżowe studia. Pełne pracy i nieprzespanych nocy, jednak wciąż niemało chętnych się na nie zgłasza, a gdy się nie dostaną postanawiają zostać na rok w domu i poprawić maturę, aby tylko pójść na upragnione studia. Na pewno część z tych osób robi to z poczucia odpowiedzialności za ludzkość i kończy studia z marzeniem ratowania kolejnych żyć, jednak odnosi się często wrażenie, że niektórzy robią to tylko dlatego, aby w przyszłości dobrze zarabiać. Do tej grupy należą lekarze, którzy leczą pacjentów „na ilość”. Im więcej pacjentów, tym więcej pieniędzy. Nie ma w tym ani krzty odpowiedzialności i zainteresowania stanem chorego, co potwierdza przekonanie o zamiłowaniu do pieniędzy tych lekarzy. Są oni zmorą naszych szpitali, igrają z ludzkim życiem. Lekarza z powołania da się rozpoznać z daleka – rozmawia z pacjentem, stara się znaleźć rozwiązanie problemu, interesuje go choroba człowieka. Taki lekarz to prawdziwa perełka i to tacy ludzie powinni studiować ten jakże ważny kierunek – medycynę. A reszta, która zapomniała po studiach jaki jest cel tego zawodu, powinna wrócić do domu i jeszcze raz zastanowić się, gdzie powinni pracować.
