Jeśli studiować to zaocznie - wolę Kraków od Lublina

Mój tata zawsze kładł duży nacisk na to abym poszła na studia. Odkąd poszłam do szkoły tkwiło we mnie przekonanie, że najważniejsze są oceny. Rok rocznie słyszałam, że muszę mieć dobre oceny. To ile wiedzy zostawało mi w głowie schodziło na dalszy plan. Z perspektywy czasu stwierdzam, że był to błąd wychowawczy moich rodziców i mam nadzieję, że ja go nie będę popełniać przy wychowywaniu swoich dzieci. W efekcie nalegań taty na doskonałe oceny zakuwałam do sprawdzianów niewiele zostawiając miejsca w mózgu na logiczne myślenie. Po zakończeniu liceum chciałam iść do pracy, ale… tata się upierał, że ważniejsze są studia. No to poszłam… Wybrałam dwa kierunki na które kandydowałam: Pedagogikę oraz Agroturystykę. Na pierwszy kierunek zabrakło mi punktów, więc poszłam tam gdzie się dostałam – na Akademię Rolniczą.

Wybrałam studia dzienne – przy zaocznych musiałabym szybko podjąć pracę – a tej jakoś nie udało mi się znaleźć. Dawniej było zresztą tak, że pracodawcy bardziej cenili sobie doświadczenie, więc ciężko było znaleźć pracę osobie zaraz po szkole. Mam wrażenie, że w tej chwili się to zmieniło – i łatwiej jest podjąć pracę świeżo upieczonym absolwentom szkoły średniej.

Chodziłam na studia dzienne, co było dość wkurzające. Pokonywanie codziennie korków, spędzanie w autobusie ok 2 godzin dziennie było nużące i wyczerpujące. Kraków jest bardzo niewdzięcznym miastem jeśli chodzi o dojazdy gdziekolwiek. I nieważne czy jedziesz autobusem czy autem – przy tej drugiej opcji musisz dodatkowo szukać miejsca parkingowego, co jest nie lada wyczynem w centrum.

Moje studia były dwustopniowe – oznacza to, że 3,5 roku trwała nauka na otrzymanie tytułu inżyniera, a 1,5 roku na magistra. Pamiętam jak dziś Święta Bożego Narodzenia w 2009 roku. Wtedy to postanowiłam, że czas na zmiany – mam dość tych codziennych dojazdów. Stwierdziłam, że spróbuję znaleźć pracę, a jeśli mi się uda to od lutego przejdę na tryb zaoczny. To była świetna decyzja – udało mi się znaleźć fajną biurową pracę. Pracodawcy chętnie przyjmują studentów, bo mają ulgi przy płaceniu podatków.

Od tej pory widziałam same plusy w dojeżdżaniu na studia w weekendy – nie było tylu korków co w tygodniu, a wykładowcy mieli inny stosunek do studentów zaocznych. Studia dzienne są nieco inne niż studia zaoczne Lublin ma fajną ofertę tych ostatnich studiów, jednak bliskość domu rodzinnego była dla mnie ważniejsza niż miasto w którym będę studiowała. Nie wyobrażam sobie mieszkania w akademiku z daleka od rodziny, chłopaka i mojej rodzinnej wioski. Nie dla mnie takie życie typowo studenckie.

Podsumowując żałuję trochę w ogóle studiów, bo tak naprawdę nie wzbogaciły mojej kariery zawodowej – i tak pracuję w innym charakterze, niż skończone studia. Z drugiej strony uważam, że studia same w sobie poszerzają horyzonty, rozwijają człowieka – w końcu spotykasz na swej drodze wiele osób – inni studenci z różnych zakątków kraju, profesorowie i inni wykładowcy. Dodatkowo praca inżynierska czy magisterska wymaga trochę zachodu.

http://www.blogfinance24.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here